Władze Argentyny wydały dekret urzędowy dotyczący zmian w tamtejszej służbie cywilnej. Dokument ustanawia obowiązek przeznaczania jednego procenta miejsc w administracji dla osób transseksualnych. Ponadto dotychczasowi pracownicy służby cywilnej mają zostać specjalnie przeszkoleni, aby byli oni w stanie „rozpoznać zachowania dyskryminacyjne”.

Zgodnie z treścią wspomnianego dekretu, co najmniej jeden procent miejsc w argentyńskiej służbie cywilnej ma przypadać transseksualistom, transwestytom lub osobom transpłciowym. Rządzący podkreślili w dokumencie, że każdy osobnik należący do wspomnianych grup „ma prawo do godnego i produktywnego zatrudnienia, na równych i satysfakcjonujących go warunkach, a także do ochrony przed bezrobociem i dyskryminacją”.

Inicjatorzy tego rozwiązania dodają, że właśnie w ten sposób chcą zrekompensować rzekome krzywdy, jakich mieli doświadczyć wcześniej transseksualiści. Tym samym będą oni wpisywani do specjalnych rejestrów służby cywilnej, a następnie weryfikowane będą ich uprawnienia do wykonywania określonych prac oraz kompetencje. Wówczas urzędy będą mogły skorzystać z dewiantów znajdujących się w państwowych zasobach kadrowych.

Specjalnemu przeszkoleniu mają z tej okazji zostać poddani dotychczasowi pracownicy służby cywilnej. W ten sposób mają oni posiąść umiejętności pozwalające na „rozpoznanie zachowań dyskryminacyjnych”. Rząd argentyńskiej centrolewicy zwraca uwagę na rzekome prześladowania, którym mają być poddawani transseksualiści. Blisko 90 proc. tej społeczności znajduje się poza oficjalnym rynkiem pracy, natomiast 95 proc. jest zagrożonych koniecznością trudnienia się prostytucją.

Argentyna należy do światowej awangardy postępu. W 2007 roku Sąd Najwyższy uznał prawo nieletnich do operacji zmiany płci. Trzy lata później wprowadzono przepisy dotyczące „małżeństw” homoseksualnych, aby rok później uchwalić dodatkowo ustawę pozwalającą na zmianę tożsamości płciowej.

Na podstawie: batimes.com.ar.