Polski Instytut Ekonomiczny nie pozostawia większych złudzeń na temat struktury polskiej gospodarki. Za blisko jedną czwartą PKB odpowiadają sektory związane z szeroko pojętymi usługami, które najbardziej cierpią w związku z pandemią koronawirusa. Dodatkowo w porównaniu do kryzysu finansowego sprzed ponad dekady nasz kraj jest bardziej uzależniony od globalnej sytuacji gospodarczej.

„Najbardziej dotknięte epidemią są w tej chwili te sektory, które bazują na bezpośrednim kontakcie z konsumentem oraz gromadzeniem i przemieszczaniem się ludzi” – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Jakub Sawulski, będący ekspertem Polskiego Instytutu Ekonomicznego. To właśnie w nich ma być obecnie zatrudnionych blisko 4,2 mln osób, a odpowiadają one za blisko jedną czwartą polskiego PKB.

Chodzi głównie o przedsiębiorstwa działające w szeroko pojętym sektorze usługowym. Na ograniczeniach związanych z pandemią koronawirusa tracą najbardziej biura podróży i inne firmy z branży turystycznej, hotele, transport pasażerski oraz spora część handlu. Ponadto Sawulski zalicza do tego sektora przedsiębiorstwa zajmujące się szeroko pojętą rozrywką, fryzjerów czy kosmetyczki.

Ekonomista podkreśla przy tym, że na tle innych państw Unii Europejskiej niewiele osób w Polsce pracuje tak naprawdę w restauracjach, bo nie są one szczególnie popularne wśród polskich obywateli. Niewielki odsetek wszystkich zatrudnionych związany jest też z branżą turystyczną. Sawulski dostrzega powyższe fakty jako zaletę w kontekście kryzysu gospodarczego, ale zaznacza, iż nie jest to jednoznaczny powód do optymizmu.

Podczas krachu finansowego w 2008 roku dużo ważniejszą zaletą polskiej ekonomiki był fakt jej niewielkiego uzależnienia od sytuacji na światowych rynkach. Obecnie jest jednak inaczej, bo nasz kraj w ostatnich latach w sposób znaczący zwiększył udział eksportu i importu w swoim PKB. Zostaliśmy więc włączeni w globalne łańcuchy dostaw, które z powodu COVID-19 właśnie uległy załamaniu. Sawulski przewiduje w tym kontekście problemy z dostawami komponentów do produkcji oraz z popytem na polskie produkty.

Sawulski w rozmowie z PAP przytacza też przykłady branż zyskujących w chwili obecnej. Zalicza do nich zwłaszcza kurierów i innych tego typu dostawców czy małe sklepy spożywcze i apteki. Widoczne jest także ożywienie w sklepach budowlanych – najwyraźniej Polacy uznali obowiązujące ograniczenia za dobry moment do przeprowadzenia remontów w domach i mieszkaniach. Po kryzysie wciąż rosnącą popularnością będą się też cieszyć zakupy online.

Na podstawie: pap.pl, pb.pl.