Były prezydent Barack Obama przestrzegł Partię Demokratyczną przed jej coraz bardziej nienawistnymi wystąpieniami przeciwko obecnej głowie państwa. Zdaniem Obamy obrzucanie obelgami wyborców Donalda Trumpa i robienie z nich „rasistów” oraz „homofobów” do niczego nie prowadzi, a tak naprawdę powoduje, że spora część Amerykanów jeszcze bardziej utwierdza się w swoich przekonaniach.

Obama powiedział wczoraj podczas swojego przemówienia w Illinois, iż Demokraci nie wygrają wyboru stygmatyzując część społeczeństwa, a więc wyzywając zwolenników urzędującego amerykańskiego prezydenta od „rasistów, seksistów i homofobów”. Tym samym poprzedni gospodarz Białego Domu nawiązał do retoryki Hillary Clinton, która kandydując w wyborach prezydenckich w 2016 roku właśnie tak określała wyborców Trumpa.

Od tego czasu niewiele się zmieniło, zaś zdaniem Obamy nienawiść do Trumpa i jego zwolenników zaczęła narastać. Z tego powodu Demokraci nie są zresztą w stanie dotrzeć do sporej części amerykańskiego społeczeństwa, bo nie potrafią rozmawiać z nią na temat jej obaw, nie dostrzegając problemów jakie istnieją poza Waszyngtonem. Obama dodał, że jego słowa nie przysporzą mu popularności wśród wyborców lewicy, ale istnieje wspólna nić porozumienia pomiędzy nimi a zwolennikami prawicy.

Na podstawie: breitbart.com.