Według założeń rządu już od 1 stycznia 2019 roku ma zacząć obowiązywać tak zwany „podatek od wyjścia”, którego wprowadzenie wymagane jest dyrektywami Unii Europejskiej mającymi na celu zwalczanie oszustw podatkowych. Nowa danina ma zmusić firmy do płacenia podatków w miejscach w których są generowane zyski i wytwarzana jest wartość, co oznacza po prostu przeciwdziałanie optymalizacji podatkowej oraz uciekaniu z majątkiem za granicę.

Unijne dyrektywy mające na celu walkę z podobnymi nadużyciami dają państwom członkowskim sporą dowolność w interpretacji przepisów, a przede wszystkim wymagają wdrożenia określonych rozwiązań do końca przyszłego roku. Ministerstwo Finansów chce jednak przyspieszyć pracę nad regulacjami w tej kwestii, dlatego nowe prawo miałoby zacząć obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku, zaś nazywane jest potocznie „podatkiem od wyjścia”.

Głównym jego celem jest zapewnienie, aby podatki były płacone w miejscu, gdzie są generowane zyski i wytwarzana jest wartość. Tym samym nowe przepisy oznaczają opodatkowanie niezrealizowanych zysków kapitałowych w przypadku przeniesienia aktywów, rezydencji podatkowej lub stałego zakładu, czyli zwalczają agresywną optymalizację podatkową oraz uciekanie z majątkiem za granicę.

Podstawową stawką nowego podatku miałoby być 19 proc., natomiast w niektórych wyjątkach płacono by jedynie 3 proc. daninę. W tym drugim przypadku chodzi o grupę osób fizycznych nieprowadzących biznesu, które wyprowadzają się poza Polskę, a przedtem mieszkały w naszym kraju co najmniej pięć lat.

Na podstawie: rp.pl, dziennik.pl.