Lewicowy rząd Nowej Zelandii oficjalnie zakazał sprzedaży nieruchomości cudzoziemcom, za wyjątkiem Australijczyków i Singapurczyków, aby tym samym powstrzymać gwałtowny wzrost cen mieszkań, przez który cierpią nowozelandzkie rodziny. Dane z ubiegłego roku były przy tym alarmujące, ponieważ odsetek nowozelandzkich właścicieli domów zmalał do najniższego poziomu od blisko sześćdziesięciu lat, a liczba osób bezdomnych i mieszkających w samochodach jest rekordowa.

Minister do spraw rozwoju gospodarczego David Parker stwierdził, że wprowadzone właśnie nowe regulacje pozwolą na kształtowanie cen mieszkań na nowozelandzkim rynku, a nie poprzez spekulacje na rynku międzynarodowym. Krajowa agencja do spraw zarządzania nieruchomościami  poinformowała przy tym, iż mediana cen nieruchomości mieszkalnych wzrosła od lipca 2010 roku do lipca roku bieżącego o blisko 57 proc., tymczasem dynamika ta była zdecydowanie szybsza od wzrostu płac w tym kraju.

Najlepszym przykładem gwałtownego skoku cen mieszkań jest Auckland, czyli największe miasto w Nowej Zelandii, gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat przeciętne mieszkanie podrożało o blisko 230 tysięcy dolarów amerykańskich. Jednocześnie odsetek nowozelandzkich obywateli posiadających na własność własny dom zmniejszyła się do 63,2 proc., a więc do najniższego poziomu od sześćdziesięciu lat.

Wzrost cen mieszkań i gruntów w Nowej Zelandii wywołali przede wszystkim obywatele Australii i Chin, chociaż ci pierwsi wraz z Singapurczykami wciąż będą mogli kupować nieruchomości. Nowa Zelandia stała się bowiem cenionym miejscem do zamieszkania przez bogaczy, w razie rozpoczęcia międzynarodowego konfliktu zbrojnego. Z tego powodu swoje nieruchomości w tym kraju posiadają m.in. liczni przedstawiciele amerykańskiej Doliny Krzemowej.

Szacuje się, że obecnie blisko 40 tysięcy obywateli Nowej Zelandii na co dzień mieszka w swoich samochodach, a stopień bezdomności jest najwyższy wśród państw rozwiniętych. Zmienić tę sytuację ma tanie budownictwo mieszkaniowe, ponieważ lewicowy rząd chce wybudować blisko 100 tysięcy niedrogich mieszkań.

Na podstawie: tvp.info, businessinsider.com.pl.

Zobacz również:

Nowa Zelandia zmęczona kapitalizmem