W Wielkiej Brytanii trwa burza spowodowana publikacją centroprawicowego dziennika „Daily Telegraph”, który poinformował o działaniach finansisty Georga Sorosa, wspierającego akcję na rzecz przeprowadzenia ponownego referendum na temat opuszczenia Unii Europejskiej przez ten kraj. Oburzeni są zwłaszcza konserwatywni politycy krytykujący obcą interwencję w wewnętrzne sprawy państwa, chociaż to sześciu sponsorów Torysów miało spotkać się z Sorosem w sprawie ponownego przeprowadzenia głosowania.

Dziennik „Daily Telegraph” poinformował, że amerykańsko-żydowski finansista miał przekazać blisko 400 tysięcy funtów na kampanię „Best for Britain”, której celem jest przekonanie polityków do przeprowadzenia ponownego głosowania na temat opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanią, odbywającą się pod hasłem „walki o pozostawienie otwartych drzwi dla przynależności do UE”. Ponadto Soros spotkał się z sześcioma czołowymi sponsorami Partii Konserwatywnej, aby przekonać ich do przekazania pieniędzy na prowadzone przez niego działania.

Wspierający brytyjską prawicę tabloid „Daily Mail” ostro skomentował zaangażowanie Sorosa, wzywając go do „odczepienia się od brytyjskiej polityki”, ponieważ UE została co prawda zbudowana na szlachetnych hasłach, lecz później przeistoczyła się w antydemokratyczną biurokrację, pozostającą poza kontrolą społeczeństwa. Dodatkowo dziennik przypomina, iż Soros przez lata dał się poznać jako osoba wspierająca wszystkie najważniejsze postulaty lewicowo-liberalnej inżynierii społecznej.

Dodatkowo tamtejsi dziennikarze nie wierzą w dobre intencje finansisty, ponieważ przypominają jego zaangażowanie w wydarzenia z 1992 roku. To właśnie wówczas Soros dokonał spekulacyjnego ataku na Bank of England, co zmusiło rząd konserwatystów do wycofania funta szterlinga z europejskiego mechanizmu wzajemnej stabilizacji walut Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Miliarder zarobił na tej transakcji blisko miliard dolarów, natomiast brytyjski budżet stracił na niej 3,4 miliarda funtów.

Były lider Torysów Duncan Smith powiedział „Daily Mail”, że bez względu na to pod jakim szyldem skrywa się Soros, zawsze wtrąca się on w brytyjskie sprawy. Czołowy brytyjski konserwatywny polityk dodał, że Wielka Brytania ma problem z ludźmi biorącymi pieniądze z zagranicy, w celu podważenia brytyjskich procedur demokratycznych. Poseł Torysów Henry Smith zauważa, że finansista nigdy nie był „przyjacielem brytyjskich interesów”, ale jest za to amerykańskim obywatelem i z tego powodu powinno zadać się pytanie, czy cudzoziemcy powinni móc finansować kampanie polityczne w tym kraju.

Obiekcji prawicowych brytyjskich mediów nie podzielają tymczasem lewicowe gazety. Próbują one zdyskredytować krytykę Sorosa pisząc oczywiście, że ma ona „antysemicki wydźwięk”, chociaż żadna z konserwatywnych gazet nie przypominała o żydowskich korzeniach finansisty. Dziennik „The Independent” oraz tygodnik „New Statesman” stwierdzają przy tym, że kampanię przeciwko Sorosowi prowadzi głównie „skrajna prawica” i zwolennicy „teorii spiskowych”, zaś sam miliarder przez lata stał się „szefem drugiego największego na świecie funduszu filantropijnego”.

Na podstawie: dailymail.co.uk, independent.co.uk, newstatesman.com.

Zobacz również:

„George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” – Andreas von Rétyi