To chyba jeden z najbardziej „lewicowych” numerów i tak lewicowego przecież pisma. „Nowy Obywatel” zastanawia się bowiem głównie nad kondycją współczesnej polskiej lewicy, stąd też można dowiedzieć się o problemach z jakimi mierzą się bądź co bądź nasi ideologiczni przeciwnicy. Ponadto jednak kwartalnik serwuje jak zwykle wiele ciekawych tematów, dotyczących otaczającej nas rzeczywistości, w tym wszechwładzy wielkich korporacji i pogarszających się warunków życia zwykłych ludzi.

Nazwiska Piotra Ikonowicza, Adriana Zandberga i Marceliny Zawiszy z Partii Razem, czy też Hanny Gill-Piątek z Partii Zielonych budzą oczywiście jak najgorsze skojarzenia, jednak warto dowiedzieć się, co tak naprawdę jest rezultatem słabości polskiej lewicy. Wszyscy rozmówcy „Nowego Obywatela” są niemal zgodni w najbardziej podstawowych kwestiach – lewicowość w Polsce była jak dotąd zarezerwowana głównie dla bogatych intelektualistów, bądź też została skompromitowana przez realizujących neoliberalny program postkomunistów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, współodpowiedzialnych za katastrofalny stan III Rzeczpospolitej.

Cztery wspomniane postacie dzielą już jednak recepty dotyczące odrodzenia społeczno-gospodarczej lewicy w Polsce. Ikonowicz upatruje go w działaniach podejmowanych wobec najbiedniejszych członków społeczeństwa, przedstawiciele Razem chcą zająć się aktywnością czysto partyjną i odpowiadającą problemom młodych ludzi zatrudnionych na umowach śmieciowych, zaś urzędniczka i działaczka Zielonych uważa, iż ludzie lewicy powinni w większym stopniu kultywować „marsz przez instytucje” poprzez szerokie wejście do administracji publicznej.

Stan polskiej lewicy nie jest oczywiście jedynym tematem ostatniego jak dotąd numeru „Nowego Obywatela”. Jak zwykle warto zapoznać się przede wszystkim z tekstem autora ukrywającego się pod pseudonimem Marcin Malinowski. Dotychczas specjalista zajmował się głównie problemami modelu rozwoju Polski po 1989 roku i jego negatywnymi konsekwencjami, jednocześnie przedstawiając gotowe recepty na poprawę obecnego ustroju społeczno-gospodarczego. Tym razem Malinowski zajmuje się jednak tym „kto tak naprawdę rządzi światem”, a z nakreślonej sieci powiązań jasno wynika, iż robią to największe podmioty niemal niekontrolowanych rynków finansowych.

Michał Hetmański i Jan J. Zygmuntowski w artykule „Rynkowy imperializm– monopole i globalny łańcuch wartości. Studium przypadku i propozycje obrony” na przykładzie kilku topowych światowych korporacji pokazują, jak wolny rynek tak naprawdę dąży do stworzenia monopoli, których celem jest oczywiście maksymalizacja zysku kosztem społeczeństw, tracących finansowo z powodu braku realnej konkurencji pomiędzy globalnymi przedsiębiorstwami. Fakt ten ma wpływ także na nasz kraj, ale oczywiście nie jest jego jedynym problemem, o czym przekonuje Kamil Sasal w tekście „Stracony okres 1989-2015”, dotyczącym nieskutecznej polityki gospodarczej III RP m.in. w kwestii ściągania zagranicznego kapitału.

Niemal w każdym numerze „Nowy Obywatel” zajmuje się kondycją Stanów Zjednoczonych, publikując głównie przetłumaczone teksty z amerykańskich periodyków. Tak było i tym razem, stąd dzięki artykułowi Lynn Parramore „Ameryka na wstecznym” możemy się dowiedzieć, iż słynny „American Dream” jest już dostępny jedynie dla wybranych, a gospodarka USA tak naprawdę przejawia obecnie cechy gospodarek „rozwijających się”, czyli amerykańskie społeczeństwo tak naprawdę cofnęło się o kilkadziesiąt lat. W każdym numerze kwartalnika dla równowagi znajduje się też tekst o Ameryce Łacińskiej, stąd Wojciech Gancarczyk w „Można wspólnie” pokazuje jak działają spółdzielnie i wspólnoty w Peru, Wenezueli i Ekwadorze.