Festiwal Orle Gniazdo już na stałe zadomowił się w planach wakacyjnych wielu polskich nacjonalistów. Przed tegoroczną, piątą edycją FOG porozmawialiśmy z jednym z inicjatorów tego cyklicznego wydarzenia.

SC: Witaj. W imieniu portalu Autonom dziękuję za zgodę na rozmowę i zainteresowanie patronatem nad festiwalem z naszej strony. Na początek, zamiast nudnych próśb o przedstawienie siebie i inicjatywy, ponieważ i tak każdy zainteresowany wie jak to wszystko się zaczęło i obecnie wygląda , chciałbym zadać od razu przejść do konkretów: jak przed małym jubileuszem, bo za taki można uważać piątą edycję festiwalu, oceniasz dotychczasowy wkład FOG w rozwój polskiego ruchu nacjonalistycznego? Czego nowego udało się dokonać, jakie zasługi skromnie i nieskromnie możecie sobie przypisać, ale i szczerze, co zostało zawalone, albo mogło zostać zrobione lepiej?

FOG: Witam. Co do „zasług” dla ruchu – stworzyliśmy pierwszą w Polsce, plenerową imprezę tożsamościową, o dużym zasięgu. W ciągu lat poprzedzających Festiwal, nasza scena nieco przygasała, koncertów było niewiele, często z małą frekwencją. Mało było także występów kapel z zagranicy. My wprowadziliśmy pewne ożywienie i mimo początkowych trudności zorganizowaliśmy stosunkowo dużą imprezę, z profesjonalnym nagłośnieniem, wielkim namiotem koncertowym – typowo festiwalowy klimat. Organizujemy jeden z największych tego typu koncertów w naszej części Europy i z pewnością podnieśliśmy poziom imprez muzyki tożsamościowej w Polsce. Staramy się szerzyć nacjonalistyczną kontrkulturę i alternatywę dla tego co robią nasi wrogowie, oni od lat wpływają swoją propagandą na umysły młodzieży za pomocą rockowych festiwali. Co do spraw, które „zawaliliśmy” – właściwie nie wydaje mi się żeby coś naprawdę mocno kulało ze strony organizacyjnej. Staramy się podchodzić do tematu profesjonalnie, a nasza ekipa daje z siebie wszystko w tych pierwszych dniach lipca. Jeśli chodzi o drobniejsze rzeczy – wciąż mimo wielu prób nie udało nam się zorganizować porządnego panelu dyskusyjnego lub dłuższych wykładów. Niestety duża ilość koncertów, plus coraz więcej innego typu atrakcji nie pozwala odpowiednio ułożyć tego czasowo. Mamy nadzieje jednak, że na piątej edycji uda nam się coś w tej kwestii poprawić.

Zaangażowania z pewnością nie można Wam odmówić, to fakt, widać to zresztą po zmęczonych twarzach w niedzielę przed południem, kiedy wszyscy już się powoli zbierają, a Was czeka jeszcze dużo pracy. Zainteresował mnie zamysł panelu dyskusyjnego lub wykładów. Mimo obecności na FOG kolegów z DIN z ich survivalowymi zajęciami, organizacji miniturnieju piłkarskiego, etc. ja osobiście nie ukrywam, że czas, zanim zaczną grać pierwsze zespoły, mimo wszystko trudno momentami wypełnić czymś innym niż dyskusje w grupkach, grillowanie, popijanie piwa czy jedzenie bigosu. Wykłady bądź dyskusje np. w sobotnie południe byłyby wg mnie strzałem w dziesiątkę dla tych, którzy wstają rano bez bagażu imprezy dnia poprzedniego i oczekują czegoś więcej, niż tylko nacjonalistycznego odpowiednika festiwali naszych wrogów, jak ich określasz. Zdradź proszę, czy macie chociaż jakiś wstępny zamysł jak miałoby to wyglądać w tym roku, kto mógłby zostać zaproszony?

Niestety nie mogę jeszcze wymienić żadnych osób, ponieważ ta kwestia jeszcze nie jest załatwiona. Na razie dopinamy ostatnie sprawy z pierwszej fazy organizacyjnej – czyli głównie zespoły, plakat, patronaty medialne, strona i różne tego typu sprawy. Myślę, że na początek będzie to jeden lub dwóch mówców. Może kiedyś przerodzi się to w konferencję, jednak wiele zależy od czasu. Rok temu z powodu nieoczekiwanej awarii prądu nasz plan znacznie się opóźnił, i planowana dłuższa wypowiedź kol. Tomasza Greniucha zamieniła się w dziesięciominutową. Jesteśmy otwarci na prelegentów.

Jeśli już mowa o ramach czasowych – czy wobec planów rozszerzenia Festiwalu o np. właśnie konferencję, myśleliście o dodaniu np. jednego dnia do Festiwalu? Dla ludzi zżytych z FOG, czekających na niego przez cały rok, dorzucenie jednego dnia urlopu do swoich planów chyba nie będzie żadnym wyrzeczeniem. Jak to natomiast wygląda z Waszej strony, czy przy obecnych możliwościach finansowych i zasobach ludzkich, sprzętowych itd, bylibyście w stanie udźwignąć jeden dzień więcej?
I kolejna kwestia dotycząca czasu – na ile wcześniej przed Festiwalem faktycznie zaczyna wam się tzw. „kocioł” – pierwsze intensywne kontakty z zespołami, dostawcami, cateringiem, ustalanie atrakcji dodatkowych etc.?

Już raz tego spróbowaliśmy, druga edycja w 2014 zaczęła się już w czwartek. Organizacyjnie wyszło całkiem dobrze, choć w niedzielę rano padaliśmy już z nóg lub spaliśmy na stojąco :) Niestety kwestie finansowe już gorzej. Każdy dzień imprezy to dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych. Obecnie prowadzimy zbiórkę na namiot festiwalowy, jeśli uda się go zakupić, myślę że ponownie przymierzymy się do przedłużonej formuły.
Organizacja kolejnej imprezy zaczyna się już miesiąc po festiwalu, jednak wchodzi w intensywniejszą fazę zwykle na początku nowego roku, natomiast na około trzy miesiące przed robi się naprawdę gorąco.

W chwili, w której piszę te słowa, jest już dostępny plakat, a na nim rozpiska zespołów na piątek i sobotę tegorocznego festiwalu. Zespoły prezentujące się na FOG w większości reprezentują scenę RAC lub są z nią w jakiś sposób związane. Jak wyglądają/wyglądały Wasze rozmowy z przedstawicielami innych nurtów? Czy planujecie zwiększyć liczbę zespołów chociażby hardcore/hatecore bądź metalowych na Festiwalu? Co ma częściej miejsce, to zespoły odzywają się do Was, czy Wy do nich?

Głównym zadaniem FOG jest promocja sceny tożsamościowej. Choć nie jest ich niestety dużo uważam, że prezentują odmienny sposób grania. Mamy tu między innymi melodyjny Oi! jak All Bandits, stary dobry RAC w typie Obłędu, ballady Nordici, czy bardziej metalową Pozytywkę. Z zespołów z rodowodem i muzyką hatecore mamy w tym roku LTW oraz fiński Marder. Jeśli chodzi o zespoły „spoza sceny” to zgłaszają się, głównie metalowe – jednak raczej młode kapele. Naszym problemem jest czas – co roku występuje piętnaście lub więcej zespołów, więcej już nie zmieścimy. Owszem moglibyśmy wrzucić i czterdzieści kapel grających po piętnaście minut ale nie miałoby to naszym zdaniem żadnego celu, wolimy by zespoły sobie odpowiednio długo „pograły” przed większą publicznością. Jeśli uda się kupić namiot, prawdopodobnie wydłużymy imprezę i mam nadzieję da radę zwiększyć liczbę kapel. Co do rozmów z kapelami to wygląda to tak, że do tych, które nas interesują odzywamy się zwykle pierwsi.

Jeśli już mowa o zbiórce na namiot, to jakie są wasze odczucia po tych kilku tygodniach? W tym momencie na koncie widnieje 16% założonej kwoty. Jak na taką mobilizację, częste przypomnienia w różnych miejscach w internecie i, chyba przede wszystkim, jednak w miarę zasobny portfel wielu polskich nacjonalistów, to chyba dość mało? Może zamiast nęcić wizjami koncertów, turniejów i konferencji, upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zbierając pieniądze, przy okazji uderzyć w narodowy alkoholizm, organizując np. jakieś wydarzenie na fb typu „w piątek zamiast na flaszkę, wydam 25zł na namiot dla FOGu”? (;
Pozostając pośrednio w tym temacie, czy uważasz polskie środowisko narodowe (ogólnie pojmując, czyli od Winnickich, po najbardziej „kumatych uliczników”) za w miarę skonsolidowane i potrafiące się zebrać w jedno trochę częściej, niż raz do roku na 11.11? Co prawda zbiórka na namiot to nie jest jakiś miernik absolutny tego skonsolidowania, ale jednak pozwala wyrobić sobie jakąś opinię na ten temat…

Niestety zbiórka nie poszła całkiem tak jak zaplanowaliśmy. Ale nadal można przekazywać środki na ten cel poprzez darowiznę na Fundację Orle Gniazdo. Uważam, że po części wynika to również z faktu, że ze zbiórką ruszyliśmy dość późno, a nasza impreza jest biletowana i nie do końca tania. Aczkolwiek ten namiot to realny przedmiot, który pozwoli obciąć koszta, a może również w przyszłości obniżyć cenę biletu. Co do alkoholu – ciekawa sprawa możemy spróbować, jednak zasięg wydarzeń fejsbukowych jest średni. Niestety, to co jest najgorsze moim zdaniem to, że sympatycy oraz nawet ludzie z naszego ruchu, często przelewają pieniądze na inicjatywy nie związane z naszym środowiskiem lub nawet całkowicie sprzeczne. Kupują ciuchy w firmach założonych przez różnych doraźnych biznesmenów niezwiązanych z ideą narodową, zamiast w tych sprawdzonych od lat. Wysyłają też datki różnym przebierańcom, „youtuberom”, osobom skompromitowanym i tak dalej.
Środowisko moim osobistym zdaniem jest niezbyt skonsolidowane, FOG jest jedną z prób zmiany tego stanu rzeczy bo pozwala spotkać się wielu różnym ludziom w jednym miejscu. Co do całego ruchu – po dobrym początku na fali popularności MN, znów osłabliśmy, co wynika również z dużej ilości chętnych nowych osób, nie ukształtowanych ideologicznie, która chyba nasz ruch przerosła.

Dzięki, ta opinia wiele może wnieść, jeśli kilka bardziej decyzyjnych osób się nad nią pochyli. Trochę z wrodzonej przekory w tym miejscu chciałbym zakończyć wywiad – lepiej w ten sposób, zmuszając parę osób do refleksji, niż rozmyć temat i pożegnać się poklepując się po plecach, wmawiając sobie, że wszystko jest w porządku.
Dziękuję Ci za poświęcony czas, a trochę nam jednak zeszło na tej rozmowie (; Do zobaczenia 14 lipca pod wieczór!

Pozdrawiam i również dziękuję za możliwość wypowiedzenia się na Waszych łamach. Jeszcze raz zapraszam wszystkich na piątą edycję Festiwalu Orle Gniazdo – 14-16 lipca 2017, Kępa!