opcja-niemieckaTrzy kontrowersyjne książki w trzy lata – bilans młodego historyka Piotra Zychowicza jest jak na warunki polskie imponujący. Chyba nikt w ciągu ostatnich paru lat, tak otwarcie nie dyskutował z ogólnie przyjętym paradygmatem polskiej historii, dotyczącym ostatnich miesięcy dwudziestolecia międzywojennego i postawy elit politycznych i wojskowych w trakcie II Wojny Światowej.

Co ciekawe, Zychowicz jest atakowany przede wszystkim ze strony środowisk niby mu najbliższych, a więc PiS-owskiej prawicy, skupionej wokół mediów takich jak „W Sieci”, „Gazeta Polska”, Wpolityce.pl czy nawet macierzystej redakcji autora, a więc tygodnika „Do Rzeczy”. Przeciwnicy jego tez sprawiają wrażenie, jakby różnili się od „Gazety Wyborczej” jedynie stroną politycznego sporu. Próbują bowiem narzucać swoją wersję politycznej poprawności, która jak widać nie dotyczy tylko podejścia do konfliktu na Ukrainie, czy przewodniej roli PiS-u w życiu narodu, ale również oceny zachowania polskich elit w trakcie II Wojny Światowej.

To dość dziwne, bo wspomniane wyżej środowiska cechuje silny antykomunizm (może nieco dyskusyjny po reakcji na lustrację prof. Kieżuna), a nade wszystko obsesyjna wręcz nienawiść do wszystkiego co rosyjskie. A właśnie takie jest stanowisko Zychowicza – ratować żywą substancję narodu poprzez współpracę z Niemcami, aby walczyć ze wspólnym wrogiem, a więc Związkiem Radzieckim. Tymczasem oponenci autora z tzw. strony patriotycznej, bronią polityki rządu na uchodźstwie oraz czynników w kraju, polegającej na porozumieniu się z ZSRR oraz Wielką Brytanią. Bezwarunkowy sojusz z krajem, który wbił nam nóż w plecy w 1939 r. a później dokonał zbrodni w Katyniu? Zychowicz słusznie nazywa taką politykę „kolaboracją”, walcząc z mitem, jakoby Polska w trakcie II Wojny Światowej się nią nie skalała.

Autor „Opcji niemieckiej” poruszył jednak te kwestie w swoich wcześniejszych publikacjach, czyli „Pakcie Ribbentrop-Beck” i „Obłędzie’44”. Najnowsza pozycja Zychowicza dotyczy samych rozmów z Niemcami, oraz postaci podejmujących się tego zadania. Nie chodzi tu jednak o zwykłych konfidentów czy policjantów, lecz o polityków, publicystów czy arystokratów, pomocnych w nawiązaniu kontaktu z władzami państwa podziemnego, bądź mających posłuch wśród społeczeństwa. Autor książki przedstawia wszystkie wydarzenia chronologicznie, zaczynając od początków okupacji, aż do jej końca. W tym czasie, zależnie od wydarzeń na frontach, zmieniało się podejście Niemców do Polaków. Porozumienia szukali oni zwłaszcza po rozpoczęciu wojny ze Związkiem Radzieckim, co było wówczas niemal niemożliwe, po wcześniejszych zbrodniach na polskiej ludności. Honorowe umowy miały raczej rację bytu we wschodniej części Rzeczpospolitej, gdzie oddziały niemieckie dogadywały się z polskimi w sprawie zwalczania radzieckiej partyzantki. Ugody kończyły się jednak  wraz z dotarciem informacji o nich, do władz państwa podziemnego.

Warto zauważyć, że totalny margines wśród chcących porozumieć się z III Rzeszą, stanowili Polacy skłonni do współpracy ze względów ideologicznych. Należały do nich właściwie tylko skromne grupki, takie jak Narodowa Organizacja Radykalna, grupa Miecz i Pług oraz redaktorzy pisma „Przełom”. Nie byli oni jednak zbyt ulegli, stawiając konkretne żądania, dotyczące przede wszystkim zatrzymania aresztowań i aktów terroru wobec polskiego narodu. Na tych postulatach opierała się natomiast zdecydowana większość polityków, publicystów i działaczy społecznych, próbujących dogadać się z przedstawicielami Niemiec. Osobną grupę bohaterów „Opcji niemieckiej” stanowią natomiast wspomniani partyzanci. Płaszczyzną ich współpracy z oddziałami niemieckimi była chęć zwalczania komunistów, co ciekawe zagrażających bardziej Polakom niż Niemcom, nie tylko ze względu na obecność polskiej ludności cywilnej.

Książka nie jest oczywiście pozbawiona wad. Prosty język można zrozumieć, Zychowicz podkreśla, że jego publikacje nie zawierają przypisów, ponieważ mają charakter popularnonaukowy, z naciskiem na pierwszą część tego słowa. Męczący jest natomiast początek większości rozdziałów. „Jest deszcz, zajeżdża ciemny samochód z trzema postaciami w środku…” – autorowi wyraźnie zabrakło inwencji twórczej, a nawet najmniej wymagający czytelnik, spokojnie obszedłby się bez podobnych opisów…

Publikacja jest chyba jedyną, a na pewno najlepszą syntezą, opisującą próby porozumienia się Polaków z Niemcami podczas II Wojny Światowej. Dlatego warto po nią sięgnąć, bez względu na swój pogląd dotyczący kierunku polskiej polityki, przed i w trakcie ostatniego światowego konfliktu.

MM